Sesyjka z nubami

Czas na sesje!

  • Nie jesteś zalogowany.
  • Polecamy: Komputery

#1 2012-04-11 19:04:43

Dawibex

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-04-10
Posty: 65
Punktów :   

Historia twojego mistrza.

Łagodny wiatr poruszał lekko liśćmi. W domu Kaguya było dzisiaj wyjątkowo cicho. Cicho tylko na zewnątrz. Z podziemi można było usłyszeć przerażające krzyki. Krzyki dzieci. Starszyzna domu Kaguya prowadziła tajne badania nad nową bronią. Idealnym sprzętem, który byłby bardzo użyteczny na polu bitwy. Tą bronią było sztuczne oko. Niestety nie można było go wszczepić dorosłym, więc starszyzna musiała prowadzić badania na dzieciach."Kolejny zmarł" - powiedział po cichu jeden z doktorów. Młody długo włosy chłopak siedział spokojnie pod ścianą czekając na pewną śmierć. W końcu nadeszła jego kolej. Był już gotów. Pewny, że miejsce po drugiej stronie już na niego czeka, wygrzane, spokojne, położył się na stole operacyjnym bez większego oporu. Po chwili zaczęła się operacja, a ciszę przerwał głośny krzyk. Ból był tak silny, że kilku ludzi naraz musiało trzymać małego Kaguye, aby ten się nie wyrwał. Po chwili lekarze zauważyli, że już po wszystkim. "Cholera, straciliśmy kolejnego" - można było usłyszeć słowa jednego z lekarzy w tej ciszy. Badania na dzień dzisiejszy były już skończone. Jedni ze starszyzny zarzucili zwłoki dzieci na wóz. "Odwieź ich do zbiorowego grobu" powiedział jeden z nich. Wóz ruszył. Kiedy dojechali na miejsce, dorzucili siedem zwłok.
Mineły dwa dni... Nagle oczy młodego kaguyi otworzyły się. Jednak nie były takie jak kiedyś. Jedno z nich było krystaliczne niebieskie, a drugie czerwone. Dzieciak wstał i ruszył powoli w głąb lasu, jednak po krótkiej wędrówce zemdlał z głodu. Kiedy kolejny raz otworzył oczy zobaczył jakiegoś człowieka stojącego nad nim. Rozejrzał się chwilę i zorientował się, że jest w jakimś domu. Nie myśląc nic zerwał się szybko i zaatakował mężczyznę obok niego. Koleś szybko obezwładnił młodego rejdżera. Po jakimś czasie zaprzyjaźnili się a po kilku latach młody Jin traktował go już jako swego ojca. Otonashi, bo tak nazywał się ten mężczyzna nauczył go podstaw Kyotoryuu, zapomnianego stylu walki taijutsu. "Idź do Konohy, kiedy zostaniesz prawdziwym ninja wróć, a ja nauczę Cię reszty Kyotoryuu." i młody Jin tak zrobił. Jego lewe, czerwone oko potrafiło przejrzeć genjutsu i wykryć każde źródło czakry, jednak aktywowanie go wymagało dużego wysiłku. Jin wyruszył do Konohy z zamiarem zostania potężnym ninja, jednak za każdym razem, gdy przypominał sobie sale operacyjną, kilka łez bólu spływało mu po policzku. Postanowił, że zabije swojego ojca, który za tym stoi.



Dokładny opis wydarzeń - Trening Kyotoryuu


Był bardzo wczesny ranek. Słońce wyłaniało się zza horyzontu. Młody Jin biegł stromą ścieżką razem z dwoma wiadrami wody. Trenował. Chłopak właśnie wtedy odkrywał powoli swoje moce, zauważał, że może kontrolować kości w swoim ciele. Kiedy skończył swój trening z wiadrami, Otonashi kazał mu przenosić wielki kamień z jednego miejsca na drugie. Z dnia na dzień Jin stawał się coraz silniejszy. "Słuchaj Jin, Kyotoryuu to styl taijutsu, który umożliwia kontrolę powietrza samymi ruchami ciała" tłumaczył mistrz swojemu uczniowi. "Dzięki potężnym ruchom możesz zaatakować przeciwnika zwykłym uderzeniem nawet z dużej odległości" kontynuował. "Spróbuj rozbić tę skałę gołą ręką" powiedział Otonashi. "Skałę pięścią? To niemożliwe!" krzyknął Jin. "Pamiętaj o ruchach, których Cię uczyłem" powiedział mistrz. Jin przybrał postawę bojową, zaparł się i uderzył z całej siły w skałę. Stał przez chwilę w ciszy i bezruchu... "AŁA! MOJA RĘKA!" krzyknął Jin zwijając się z bólu. "Hahahahhahaha, musisz jeszcze się wiele nauczyć" powiedział ze śmiechem Otonashi. Jin trenował ciężko. Dawał z siebie wszystko przez wiele tygodni. Pięć tygodni później stanął na przeciwko skały, która wcześniej uszkodziła mu rękę. "Przygotuj się mój największy wrogu... Teraz Cię zniszczę!" powiedział Jin po czym uderzył z całej siły z skałę. Udało mu się zrobić małe pęknięcie. "Tylko tyle!? Tyle czasu treningu, a ja zrobiłem tylko takie postępy?" młody Jin się załamał, padł na ziemię i zaczął płakać. "Nie martw się, napewno Ci się uda" pocieszał go Otonashi. Dwa dni później Jin poszedł po owoce do lasu. Kiedy zbierał gumijagody zaatakował go niedźwiedź, który spał w pobliżu. Młody uczeń wiedząc, że nie ma szans ze zwierzakiem zaczął uciekać, lecz niedźwiedź był szybszy. Jin postanowił się bronić, zaczął atakować niedźwiedzia pięściami, bez żadnego skutku. Zwierzę machnęło swoją łapą i zadało Jinowi głębokie rany. Kiedy niedźwiedź miał już zakończyć walkę ostatecznym ciosem, Jin wstał i przyjął pozycję Kyotoryuu. Walka była zacięta. Po chwili niedźwiedź uderzył Jina z taką siłą, że ten padł i się nie ruszał. Niedźwiedź uznał,  że to koniec walki i zaczął odchodzić. Jednak Jin wstał. "A ty dokąd?" spytał Jin. Niedźwiedź odwrócił się, aby dokończyć walkę. Jin ponownie przybrał pozycję Kyotoryuu. "Zakończę to następnym uderzeniem" powiedział pewny siebie Jin z uśmiechem na ustach. Niedźwiedź rzucił się na niego i machnął łapą. Jin uniknął ciosu pomimo ogromnych ran, po czym szybko kontratakował. Uderzył niedźwiedzia pięścią, było słychać pękanie jego kości, po uderzeniu niedźwiedź odleciał na 10m. Zwierzę leżało martwe. Jin wrócił ledwo żywy do chaty. Wyjaśnił wszystko Otonashiemu. Dwa dni później. Był miły, ciepły poranek. Na polanie leżały kawałki skał, a nad nimi stał młody długowłosy chłopak. "Udało Ci się Jin! Wiedziałem, że Ci się uda. Masz w sobie to coś, coś co pozwala użytkować Kyotoryuu. Powiem Ci co zauważyłem. Po pierwsze, twoje ruchy nadal są niedokładne, po drugie zauważyłem, że twoje niebieskie oko chroni Cię przed śmiercią" powiedział Otonashi. "Chroni? Mnie?" spytał Jin. "Tak, kiedy wróciłeś po walce z niedźwiedziem twoje niebieskie oko świeciło, jakby powoli leczyło twoje rany. Wygląda na to, że nie tylko czerwone oko jest wyjątkowe. Jednak nie myśl, że jesteś nieśmiertelny, to tylko pomaga Ci goić rany.". Trening z Otonashim trwał jeszcze miesiąc. W tym czasie Jin nauczył się niezwykłego opanowania podczas walki, oraz znacznie poprawił się w Kyotoryuu.
"Jin, nadszedł czas abyś poszedł swoją ścieżką" powiedział pewnego zimnego wieczora Otonashi. "O czym ty mówisz?" spytał zdziwiony Jin. "Słuchaj, wiele nauki jeszcze przed tobą jeżeli chodzi o Kyotoryuu. Jednakże teraz musisz znaleźć swoją własną drogę. Jutro udasz się do Konohy. Tam stań się silny, bardzo silny, a kiedy tak zrobisz wróć do mnie, a ja nauczę Cię legendarnych technik Kyotoryuu.".
Tak oto następnego dnia Jin wyruszył w podróż do Konohy.

Ostatnio edytowany przez Dawibex (2012-04-13 20:29:41)


http://i47.tinypic.com/2ee8xgi.gif

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.groszekigroszki.pun.pl www.szostaf.pun.pl www.klaczusxp.pun.pl www.speech.pun.pl www.palacze.pun.pl